WEMBLEY'88

              

Tytuł:

Wembley'88

Miejsce:

Anglia, Londyn - Wembley Arena

Data:

10 grudnia 1988

Źródło:

Prv

Trasa:

Seventh Tour Of A Seventh Tour (UK)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

4

Czas trwania:

110:58 min.

 

Tracklist :

 

1. Moonchild 6:26
2. The Evil That Men Do 4:22
3. The Prisoner 6:03
4. Still Life 4:38
5. Die With Your Boots On 7:08
6. Infinite Dreams 5:57
7. Killers 6:09
8. Can I Play With Madness 3:24
9. Heaven Can Wait       8:17
10. Wasted Years 4:58
11. The Clairvoyant 6:10
12. Seventh Son Of A Seventh Son 10:33
13. The Number Of The Beast 4:49
14. Hallowed Be Thy Name  7:13
15. Iron Maiden 9:10
16. Run To The Hills                                                     -encore 4:05
17. Running Free                                                           -encore 5:41
18. Sanctuary                                                                  -encore 5:55

 

Dobrych jakościowo bootlegów z trasy "Seventh Son Of A Seventh Son" nie ma niestety dużo, dlatego zapisu "Wembly'88" przesłuchałem z prawdziwą przyjemnością.
Co prawda nie można tu mówić o jakiejś niesamowicie dobrej jakości ale jest naprawdę w porządku.
Gitary, bębny i bas są wyraźne i dobrze słyszalne, podobnie wokal Dickinsona jest czytelny choć jak dla mnie zbyt cicho nagrany.

Zapis "Wembley'88" to nagranie z tzw. pierwszej nocy w hali Wembley.
Występ, trzeba to sobie powiedzieć jest genialny. Zaprawdę powiadam Wam, mało jest bootlegów dokumentujących naprawdę dobre koncerty z tego tournee.
Przyglądając się "Seventh Tour Of A Seventh Tour" przychodzi mi do głowy myśl, iż błędem zespołu było rozpoczynanie trasy od USA.
Niestety album nie sprzedał się tam dość dobrze a Harris i spółka jakoś nie przykładali się do występów w Stanach. Natomiast w Europie a zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, koncerty były wręcz doskonałe. Rzekłbym, iż show, które odbywało się w halach było bardziej klimatyczne a co za tym idzie lepsze niż wszystkie "Monsters Of Rock" razem wzięte....

Wracając do występu w Londynie to chłopaki pokazują na co ich stać :) Ogień, ogień i jeszcze raz ogień. :) "Moonchild", "Still Life" "Infinite Dreams" to najlepsze numery z tego koncertu. Trochę słabiej wypadają kompozycje z płyty "Somewhere In Time" ale może spowodowane to było, iż kawałki te zostały zagrane bardziej na luzie i w wersjach trochę różniących się od tych oryginalnych. Zbyt duże zmieniania nie wychodzi Ironom na dobre :)

Bootleg warty polecenia bez dwóch zdań.