SAPPORO 1982

               

Tytuł:

Sapporo 1982

Miejsce:

Japonia, Sapporo

Data:

8 grudnia 1982

Źródło:

Prv

Trasa:

The Beast On The Road (Japan)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

3-

Czas trwania:

102:10 min.

 

Tracklist :

 

1. Murders In The Rue Morgue 4:23
2. Wrathchild 3:42
3. Run To The Hills 4:55
4. Children Of The Damned 4:46
5. The Number Of The Beast 4:58
6. Another Life 4:04
7. 22 Acacia Avenue 6:53
8. Clive Solo  {cut} 6:48
9. Transylvania (+ Guitar Solo) 6:38
10. The Prisoner 6:00
11. Hallowed Be Thy Name 7:39
12. Phantom Of The Opera 8:35
13. Iron Maiden 5:00
14. Sanctuary                                                             - encore 4:48
15. Drifter                                                                 - encore 9:17
16. Running Free                                                       - encore 4:43
17. Prowler                                                                 - encore 5:28
18. I've Got The Fire                                                - encore 3:33

 

Kiepska jakość tego zapisu wynika z uszkodzonego sprzętu na jakim ten koncert został nagrany.
Nie chcę zgadywać ale dokładnie wsłuchując się w bootleg, można wywnioskować, iż całość została zapisana na magnetofonie z uszkodzoną głowicą. Efekt jest taki, iż mamy do czynienia z "rozmazaną" dynamiką dźwięku a w tle słychać dziwne szumy.

Występ w Sapporo oceniłbym wyżej niż poprzednie koncerty w Tokyo. Zespół gra naprawdę dobrze, porywając ze sobą zazwyczaj drętwą japońską publikę.
Ciekawymi smaczkami są takie kawałki jak solo Clive'a, który prezentuje się nam tutaj wyjątkowo długo (chociaż i tak fragment solo'a został ucięty) oraz Jingle Bells, który to chłopaki zagrali przed Running Free. (pamiętajmy o tym, iż występ miał miejsce przed świętami).

Słuchając tego zapisu wydaje się, że w Żelaznej Dziewicy wszystko chodzi jak w zegarku a patrząc na to z perspektywy czasu nie da się uniknąć pytań dlaczego show w Sapporo był przedostatnim występem Burr'a (ostatni występ był dzień później w Niggat'cie).
Clive bębni równo i porządnie a jak wspominałem wcześniej jego solo jest naprawdę ciekawe.
Ciekaw jestem czy decyzja o wywaleniu tego bębniarza była już wtedy gotowa....

Podsumowując jeśli nie przeszkadza Wam naprawdę słaba jakość tego bootlegu to ze względów historycznych warto ten materiał
w swoich zbiorach posiadać.